Zakładki

wtorek, 14 lutego 2017

Odpowiedzi na obiad - rocznica bloga

 

K - Kuroneko
Z - Zu
H - Hei
S - Souji
Sh - Shen
J - Janette
Z - techniczny Zdzichu

<w domu Kuroneko>
K(do monitora): Giń, szmato!!! Haajaaaaaaa!
Z: Cześć, młoda!
K: Ty sukinsynu! Podpierdolił mi srajtaśmę! O, cześć Zu.
Z: Mówiłem już cześć. W co ty tam grasz? <patrzy w komputer> Roł-czołł panfeeer poł...
K: Ty czytasz, czy wywołujesz diabła?
Z: To nie moja wina, że twój język jest taki popierdolony.
K: E-e-e! To nie u mnie jest milion krzaków. "Różowa pantera po skarb się wybiera", nawet dziecko w przedszkolu by to przeczytało.
Z: A'propos dzieci w przedszkolu. Pamiętasz, że dzisiaj jest rocznica, nie?
K: Powstania AK? No mniej więcej.
Z: Jakiego znowu... zresztą, nieważne młoda. Czternasty lutego rok temu, mówi ci to coś?
K: Jakaś dziwka sprzedała ci walentynkową świerzbnicę? Ja rozumiem, że dla ciebie to może być ważne, no ale...
Z: Ja pierdolę. I właśnie dlatego babami zajmuje się Shen. Bloga otworzyłaś rok temu. Pamiętasz?
K: Ale jak to, rok temu? <szpera po internecie> Kurwa, rzeczywiście. Ale ten czas zapieprza. Zu, dzwoń po Zdzicha z ekipą.


H: Witamy wszystkich w najnowszym, rocznicowym wydaniu OnO!
S: Dzisiaj, poza rocznicą powstania polskiej AK w 1942 roku i rocznicą bloga, mamy święto zakochanych. W związku z tym reżyserka zadecydowała, że poszczególne wejścia będą prowadzone przez pary zakochanych.
H(zażenowany): Mamy też walentynkowy akcent w ubiorze<pokazuje na przyczepioną do pleców kartkę z napisem "walentynkowy akcent <33">. Jako, że Kuroneko jak zwykle zapomniała o najważniejszym i bezczelnie zajęła się zamiast tego sesją i dłubaniem w zepsutym monitorze, nie ukrywam, że będziemy lecieć na żywioł.
S: Chwila. Znaczy się, że wcześniej były jakieś scenariusze tego, co tu się wyprawiało?
H: Oczywiście, kochanie, że tak. A to, że nikomu się nie chciało ich czytać do końca to już zupełnie inna sprawa.
S: No tak. Można się było tego domyślić. No nic... jako, że Janette i Shen chcąc później coś gotować na wizji, a Jyuuro i Mari ponoć jeżdżą po weterynarzach z Monsterem i nie mogą dziś wystąpić, to właśnie nam przydzielono zadanie przekazania statystyk. Hei, masz je?
H: Mam cze?
S: No... te dane statystyczne.
H(gestykulując teatralnie): Oczywiście. Że nie. To Kuro jest tu od matematyki, nie ja.
S: To oświeć mnie, mój mały lisku, JAK chcesz przekazać Czytelnikom dane, których nie masz?
H: ... nie takie dane się wymyślało na rympał.
<Zdzichu zza kulis>: Psst! Psst!
H: Słyszysz? Gaz się chyba ulatnia.
<Zdzichu uparcie, machając rękoma>: Psst!!!
S: A faktycznie coś syczy. Zdzisławie, spokojnie. To studio przetrzymało już ładnych parę symulacji wybuchów, pożaru i nawet jedną powódź. To na pewno nic niegroźnego.
<Zdzichu załamany>
<Zdzichu wchodzi do studia przed kamerę>
Z: Wszyscy aktorzy to głąby. Macie tutaj kartkę ze statystykami. Kuroneko kazała wam przekazać zanim wyleciała pisać jakieś biblioteki, czy coś.
H i S: ...
H(wyrywając Zdzichowi kartkę z rąk): Dzięki. Możesz zejść? Nagrywamy.
Z(pod nosem, schodząc): Jasne, już idę. Zdzichu nakręć, Zdzichu przynieś, a potem ani dziękuję, ani pocałuj mię w dupę. Ale idę! Jeszcze się te aktory zarażą ode mnie robotą i co wtedy...
H: To tego... Chcesz czytać? Jesteś scenarzystą, może wymyślisz coś fajnego.
S: Po prostu ci się nie chce czytać, nie?
H: Hehe.
S: Daj tę kartkę. No dobra... W ubiegłym roku było was tu już trzynaście tysięcy sto dwoje. A przynajmniej w momencie tworzenia tej statystyki, więc pewnie teraz już trochę więcej. Najwięcej osób, bo aż tysiąc osiemset osiemdziesiąt cztery, pojawiło się w lipcu ubiegłego roku. Hei?
H: Dobra, już dobra. Pokaż. Najpopularniejszym postem okazało się Proelium II. Dalej były Proelium I, Prolog sezonu pierwszego, Somnium I oraz Somnium II. Poza tym mamy aż jedenastu stałych obserwatorów. Przychodzicie do nas głównie z Polski, Narodów Zjednoczonych Ameryki Północnej oraz Niemiec, chociaż mamy Czytelników również w tak egzotycznych rejonach jak Kenia, czy Rosja. Jeśli chodzi o systemy, to większość korzysta z Windowsa lub Androida, a wśród przeglądarek najpopularniejsze są Chrome i Firefox.
S: Dokładnie tak. Właśnie przeglądałem półrocznicowe zestawienie i... dlaczego nikt nam nie dał tych interaktywnych kartek z wtedy?
H: Na mnie nie patrz. Mój jedyny strzał jest taki, że Kuro wzięła je na jakąś wystawę ze swoimi bazgrołami.
S: Możliwe. W każdym razie to chyba już wszystko, co udało się przygotować reżyserce. Żegnamy was, a po krótkiej przerwie reklamowej będziecie gotować razem z Janette i Shenem.
H: Może być ciekawie... Cześć!
<z backgroundu>: Odpowiedzi na obiaaaaad!

Sh: I... Witajcie po przerwie! Janette już przygotowuje wszystko w naszej studyjnej kuchni, dlatego pozwolicie, że przywitam was sam. Dzisiaj przygotujemy danie o tyle proste, co efektowne. Możecie je przygotować zarówno jako przekąskę do szkoły, pracy, czy na basen, jak i pełnowartościowy posiłek. Szybkie do zrobienia, wygodne do zjedzenia, a przy tym dające naprawdę duże pole do popisu w warstwie smakowej. Chodzi oczywiście o...
J: Shen, możesz mi tutaj pomóc? Bo skończyłeś tam, prawda?
Sh: Już idę, skarbie! Chodzi oczywiście o sławne japońskie onigiri. <przechodzi do aneksu kuchennego> W czym ci mogę pomóc, misiu? 
J: Ściągniesz mi ryż? Ktoś postawił najważniejszy składnik na najwyższej półce...
Sh(sięga po pudełko z ryżem): Oczywiście, kochanie.
J: Dziękuję. Jak już Shen zapewne powiedział, wykonamy dzisiaj onigiri. Są bardzo wygodne w jedzeniu, mobilne, a przy tym naprawdę odżywcze i zdrowe. Do wykonania onigiri potrzebujemy:
ryż
nadzienie
sól
ocet ryżowy (opcjonalnie)
płatki nori (opcjonalnie)
przyprawy
Podaję tak ogólnikowo, ponieważ istnieje naprawdę dużo różnych kombinacji i każdy musi znaleźć swoją ulubioną. Ja dzisiaj wykonam onigiri z mieloną wieprzowiną, ale opcji jest naprawdę wiele. Z tego, co wiem, to Kuroneko lubi zwłaszcza onigiri z makrelą i bazylią. Jeśli chodzi o proporcje, to będą one różne w zależności od tego, w jakim stosunku dacie do kuleczek ryż i farsz, jednak myślę, że na początek możecie spróbować z proporcją pół szklanki surowego ryżu i około pół standardowej miski nadzienia. Taka ilość z powodzeniem starczy nawet na całodniowe wyżywienie jednej osoby.
Sh: No, chyba że mówimy tu o kimś baaaardzo głodnym lepionych z miłością onigiri, wtedy lepiej zwiększcie ilość.
J: Shen, nie przy ludziach! <chichocze> No nic. Zaczynamy od gotowania ryżu. Wiem, że istnieje dużo sposobów na to, ale polecałabym wam ten, który zaraz pokażę. Wsypujemy do małego garnka ilość ryżu, którą chcemy ugotować. Jako, że na te onigiri załapie się pewnie pół ekipy technicznej, Shen i Zu, wsypuję całą szklankę ryżu. Zalewamy wodą i myjemy, pocierając ziarenka w dłoniach o siebie. Woda powinna zrobić się biała od skrobi. Wylewamy ją i powtarzamy czynność około trzy razy. Pamiętajcie, że najlepszy ryż do dań japońskich to tak zwany ryż do sushi lub inny o takim kształcie - krótki, okrągły i bez tego przecięcia na środku. Nie warto też myśleć o ryżach woreczkowanych, gdyż są one dość często drogie i gorszej jakości. Gdy już umyliście dobrze ryż, zalejcie go mniej więcej w proporcji 3:2 zimną wodą, wody ma być więcej. Tak przygotowany odstawiamy na około piętnaście minut do pół godziny zanim zaczniemy gotować. Shen, możesz?
Sh (bierze garnek): Oczywiście. Jako, że nasz czas antenowy jest ograniczony, przygotowaliśmy z Jan już wcześniej taki ryż, dzięki czemu zaoszczędzimy te parę minut. <podaje inny garnek>
J: Dokładnie. Stawiamy garnek na małym ogniu i gotujemy. Do momentu zagotowania się wody możecie odkręcić palnik na całą moc, ale po zagotowaniu skręcamy go do minimum i tak całość ma się gotować około dziesięciu, piętnastu minut w zakrytym garnku. Oczywiście z uchyloną pokrywką, inaczej całość wykipi. Co jakiś czas mieszamy, najlepiej drewnianą łyżką. Po około dwóch minutach solimy wodę. Pamiętajcie, że woda szybko paruje, dlatego może się okazać, że będziecie musieli ją uzupełnić zanim całość przywrze do dna i się spali. Po dolaniu wody trzeba jak najszybciej doprowadzić ją do ponownego wrzenia, zamieszać i zostawić całość do dalszego gotowania. Czas na to potrzebny zależy od ilości wsypanego ryżu, dlatego nie sugerujcie się kurczowo etykiety i sprawdźcie, gdy wyda wam się, że ryż już się ugotował. Powinien być miękki i nieco lepiący, ale cały czas zbity i nie rozciapujący się.
<przyspieszenie przyspieszaczem>
J: Jeżeli lubicie ryż z octem ryżowym, to powinniście go wlać teraz i dobrze wymieszać całość. Od razu po ugotowaniu odcedzamy pozostałą wodę i przekładamy ryż do miski, ścisłego sitka lub od razu na papier do pieczenia. Jeśli takiego nie macie, nadadzą się również zwykłe kartki ksero, chociaż trzeba przy nich potem bardziej uważać. Zależy nam na tym, żeby jak największa powierzchnia ryżu była na wierzchu, by szybciej się ostudził. Możecie teraz dodać jakieś aromatyczne zioła, ale nie jest to konieczne. Pamiętajcie też, że ryż stanie się przez to bardziej sypki, dlatego nie polecam przyprawiania początkującym onigiristom i przy ryżu mało klejącym się. Teraz przygotowujemy farsz. Oczywiście, jeżeli wybierzecie, tak jak ja, jakieś mięso lub inne składniki, które trzeba ugotować przed podaniem, zróbcie to wcześniej. Jeżeli używacie wędzonej ryby, kawałeczków szynki,czy słodkości, nie musicie ich wcześniej przygotowywać. Zależnie od wybranych przez was składników na nadzienia, trzeba je zmielić, obrać, roztopić, tak, by uzyskać w miarę miałką masę możliwą do formowania. Pamiętajcie, że jeśli używacie ryby lub innego składnika, który może być niebezpieczny przy jedzeniu, musicie być bardzo ostrożni. W końcu nie chcecie, by ktoś się później zakrztusił ością, czy pestką. Ja swoje mięso mam już zmielone i ugotowane, dlatego teraz je tylko przyprawię. Sól, pieprz, trochę bazylii, czosnku. Wymieszam... i już.
Sh: Mogę trochę spróbować?
J: Nie, bo twoje trochę pozbawi mnie połowy nadzienia.
Sh: Ależ pączuszku...
J: Masz tu (podaje Shenowi łyżkę z mięsem) i nie marudź. Jeśli przygotowania nadzienia zajęły wam trochę czasu i ryż w dotyku jest już ciepły, ale nie gorący, możecie zabierać się za lepienie onigiri. Jeżeli w dalszym ciągu was parzy, musicie jeszcze chwilę poczekać. Nasz ryż już ostygł, dlatego zabieramy się za robotę. Bierzemy trochę nadzienia i lepimy z niego małą kuleczkę. Następnie nakładamy sobie ryż cienką warstwą na jedną ręką, na ryżu kładziemy kuleczkę farszu, a następnie oklejamy ją ryżem. Teraz kilka razy uciskamy całość w dłoniach, formując kulkę o zbitej, nie rozpadającej się formie. Pamiętajcie, że im lepiej ściśniecie teraz wszystko, tym wygodniej będzie się potem jadło, bo całość nie będzie się rozpadać. Jeśli użyjecie zbyt mało siły, może się okazać, że przy jedzeniu na zimno onigiri rozsypie się wam w rękach. Jeżeli podobają wam się znane z różnych anime trójkątne onigiri z kawałkiem nori do trzymania, uformujcie z onigiri taki właśnie trójkąt poprzez spłaszczenie kuli i ugniecenie jej "boków", a następnie przyklejcie mokry paseczek nori. Osobiście lubię bardziej takie "czyste" kule, dlatego ja wykonam tę wersję. Zrobione już kulki odkładamy na płaski talerz, najlepiej tak, by się nie dotykały. Przy większej ilości jest to oczywiście niemożliwe, dlatego trzeba bardzo uważać kładąc jedną na drugiej. Po każdej wykonanej onigiri przepłukujcie ręce tak, by zmyć z nich skrobię i wilgoć osadzona na nich uniemożliwiała ryżowi przyklejenie się. Shen, skarbie, mógłbyś mi pomóc? Inaczej ten program jeszcze trochę potrwa.
Sh: Oczywiście, myszko. Onigiri możecie jeść zarówno na ciepło, jak i na zimno. Po zastygnięciu dobrze zrobione onigiri powinny być sztywne, dlatego można je włożyć do pudełka na żywność i zabrać ze sobą, gdziekolwiek idziecie. Chociaż te pewnie nie zdążą ostygnąć.
J: Też mam takie wrażenie. No nic, my tu lepimy dalej, a dla was mamy krótka przerwę reklamową.
<z backgroundu>: Odpowiedzi na obiaaaaad!
<w ciemnym studio>
K: No i zostaliśmy sami. Masz wódkę?
Z: Japońską, czy polską?
K: Oczywiście, że polską.
<piją w milczeniu>
K: Oż kurwa.
Z: Co?
K: To jest program o miłości, nie? <Zu kiwa głową smętnie> I występują same pary zakochanych.
<cisza>
<patrzą się po sobie>
K i Z: O kurwa!
Z: Idę po swojego nowego szczeniaka.
K: A ja po łóżko, cześć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

1. SPAM, powiadomienia, itp. do Akwizycji.
2. Za wszelkie pozytywne komentarze dziękuję.
3. Za wszelkie negatywne komentarze też dziękuję.
4. Za hejty - oby ci kurczak z lodówki uciekł!